Jakiś czas temu postanowiłam zaopatrzyć się w czytnik. Z tego powodu, że urodziny mam dopiero w listopadzie , do świąt daleko a czytnik sobie wymarzyłam w sierpniu tamtego roku, więc sprezentowałam go sobie bez okazji. Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez książek, więc długo się nie zastanawiałam . Byłam wtedy na wyspach otoczona tylko i wyłącznie anglojęzycznymi książkami, a wiedziałam że i tak przyda mi się zbiór całej biblioteczki w jednym małym urządzeniu, także zaczęłam przeszukiwać ebay. Znalazłam całe mnóstwo używanych czytników i na tym się skupiałam, bo nie chciałam wydawać astronomicznych sum za nowe urządzenia. W końcu trafiłam na SONY PRS600 za dość okazyjną cenę. Nie do końca jestem przekonana do używanego sprzętu , ale ten zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Zestaw zawierał instrukcje obsługi, kabel USB, czytnik oraz dopasowane do tego modelu etui. Jedyną rzeczą po której mogłam w ogóle stwierdzić, że sprzęt był używany i w ogóle wyciągany z pudełka było kilka jasnych psich kłaków przyklejonych do etui. ;) Jest to mój pierwszy czytnik i jedyny z resztą który trzymałam kiedykolwiek w dłoniach, więc brak mi jakiegokolwiek porównania.
Wizualnie prezentuje się bardzo elegancko i solidnie. Przód wykonany z metalu na którym nie odznaczając się odciski palców,a tył jakby z mocno utwardzonej gumy, dzięki której pewnie leży w dłoni, niestety tutaj bardzo łatwo o tłuste odciski. Na 6 calowym ekraniku dotykowym, jest przejrzyste i intuicyjne menu. Czytnik niestety nie ma języka polskiego, ale myślę że nawet osoba która nie zna języka nie miałaby większych problemów z obsługą. Mój model niestety nie ma wi fi, ale posiada funkcje notatek, słownika, możliwości przeglądania zdjęć, obsługuje MP3, a nawet daje nam możliwość rysowania. Strony możemy przewijać guzikami które moim zdaniem są umieszczone w najlepszym możliwym miejscu lub rysikiem, który skrywa się w obudowie.
Co do ekranu mam małe zastrzeżenie do kontrastu. Niestety nawet przy pochmurnym dniu, gdzie zwykłą książkę czytalibyśmy bez problemu, tutaj potrzebne jest oświetlenie, w słońcu czyta się idealnie, nic się nie odbija, ani nie razi w oczy. Przy zapalonej lampce czasem pojawiają się niewielkie refleksy świetlne, ale ja radzę sobie z nimi w bardzo prosty sposób, zmieniam lekko kąt trzymania czytnika. Bateria moim zdaniem mogłaby być trochę lepsza. Podsumowując, sprzęt godny polecenia ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O mnie
Jestem tutaj
Etykiety
Ake Edwardson
(1)
Alex Kava
(1)
Andrzej Sapkowski
(2)
Bill Bass Jon Jefferson
(1)
Camilla Lackberg
(1)
Cathy Glass
(1)
Cecilia Ahern
(1)
Celine Raphael
(1)
Christel Zachert
(1)
Dan Brown
(2)
David Mitchell
(1)
Denise Kiernan
(1)
Dorota Terakowska
(1)
E.L. James
(1)
Fedrico Moccia
(2)
Gillian Flynn
(1)
Guilliame Musso
(2)
Helen Fielding
(1)
Isabell Zachert
(1)
J.K. Rowling
(1)
Jakub Ćwiek
(1)
Jo Nesbo
(2)
Joanna Sałyga
(1)
Jodi Picoult
(1)
Joe Hill
(3)
John Boyne
(1)
John Green
(1)
Ken Kesey
(1)
Khaled Hosseini
(1)
Lawren Oliver
(1)
Lisa Collier Cool
(1)
Mark Johnson
(1)
Marzena Graff
(1)
Matthew Quick
(1)
Max Brooks
(1)
Mira Grant
(1)
Musab Hasan Jusuf
(1)
Nicholas Sparks
(2)
Patrick Suskind
(1)
Philippe Pozzo di Borgo
(1)
Ralph Sarchie
(1)
Randy Alcorn
(1)
Ransom Riggs
(1)
Richard Lourie
(1)
Richard Paul Evans
(1)
Ryan Knighton
(1)
Sara Shepard
(1)
Sophie Hayer
(1)
Stephen King
(6)
Suzanne Collins
(3)
Tahereh Mafi
(1)
Tess Gerritsen
(9)
Virginia C. Andrews
(2)
William Blatty
(1)
Ja mam już swój czytnik - kindle, też postaram się o nim napisać, choć zbyt wiele książek na nim nie przeczytałam, bo jak nie egzemplarze recenzenckie, to moje własne i biblioteka. Oj, doba powinna być o wiele dłuższa.
OdpowiedzUsuńMi nadal tak co cichu marzy się kindle :)
UsuńJa mam kindla i zbierałam na niego ze dwa lub trzy miesiące i może nie używam go nie wiadomo jak często, ale się przydaje czasem;)
OdpowiedzUsuńJa swój czytnik używam bardzo często, a przydaje się szczególnie w podróży ;)
UsuńJa póki co przymierzam się (tak, wciąż!) do przeczytania czegoś eksperymentalnie na tablecie z ekranem IPS. Jeśli się przekonam, zainwestuje w prawdziwy czytnik. Już nawet mam jeden na oku, za 3 stówy na Allegro ;-)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie czytałam na tablecie, wystarczył mi telefon przy którym po chwili wpatrywania się w tekst już bolały oczy.
UsuńOgromnie ci zazdroszczę tego czytnika. Ja czytam na tablecie, ale tak krótko w nim bateria trzyma i światło ekranu razi, że już mam dość. Niestety na razie muszę poczekać, aż finansowo się odkuje.
OdpowiedzUsuńJa czytanie, to tylko na czytniku.
Usuń*spam* https://www.facebook.com/Miqaisonfire
OdpowiedzUsuńZapraszam na podsumowanie marcowego Kryminalnego Wyzwania!
http://miqaisonfire.wordpress.com/2014/04/14/podsumowanie-kryminalnego-wyzwania-7
Miałam plan żeby zakupić czytnik. Dla mnie byłoby to dobre rozwiazanie jezeli chodzi o pójście z nim do szkoły ale w końcu zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuńJestem fanką przemyślanych zakupów, także zastanowiłam się kilka razy czy kupić sobie właśnie taki sprzęt, bo nie lubię wyrzucać pieniędzy w błoto i powiem szczerze, że jeśli miałabym go tylko nosić od czasu do czasu do szkoły to też bym zrezygnowała :)
UsuńJa przygodę z czytnikami zaczęłam od jakiejś chińskiej podróbki z kolorowym wyświetlaczem, który poza opcją czytania obsługiwał mp3, filmy, posiadał budzik, notatki, kalkulator itd. Czytało się znośnie, aczkolwiek denerwował mnie kolorowy wyświetlacz i to, że bateria bardzo krótko trzymała. Nie mogłam przeczytać całej książki bez ładowania czytnika. Dlatego oddałam go siostrze i kupiłam sobie kindle 4. I od tamtej pory kocham go miłością bezwarunkową :) Nie przeszkadza mi czytanie w dzień ani pod lampką. Jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przerzucisz się na inny model, z baterią, która trzyma więcej, a refleksy świetlne nie odbijają się na ekranie. Dzięki czytnikom naprawdę można polubić czytanie e-booków :)
Na początku też zastanawiałam się nad takim czytnikiem, bo kusiła mnie cena ale na całe szczęście zrezygnowałam.
Usuń