piątek, 19 czerwca 2020

Stephen King - Uniesienie

0
Autor : Stephen King
Tytuł : Uniesienie
Wydawnictwo : Albatros
Liczba stron : 176
Gatunek : Horror


Jestem wielką fanką Stephena Kinga. Oczywiście ma on swoje lepsze i gorsze odsłony, jak każdy z resztą. Ciężko jest przypodobać się każdemu w szczególności, kiedy pisarz ma na swoim koncie tak dużą ilość książek jak King. Nie ma sposobu, aby każda się spodobała w równym stopniu. Mimo to z wielką chęcią zaczytuje się w tym gatunku, bo i styl i tematyka bardzo mi się podobają. Uniesienie jest jedną z najnowszych książek Króla Horroru. Kiedy zobaczyłam ją na półce sklepowej zdziwiły mnie jej rozmiary, ponieważ większość książek, która wychodzi spod pióra Kinga jest rozmiarów raczej sporawych, a nawet mogę pokusić się o stwierdzenie, że takową książką jakby się tak postarać to można nawet zrobić komuś krzywdę. Sama nie próbowałam jednak w nikogo rzucać "Bastionem' w twardej oprawie, ale zaręczam, że gdyby ta chociaż spadła na stopę z biurka czy stolika na którym mamy w zwyczaju zostawiać nasze książki, mogłaby sprawić znacznie więcej bólu, niż przyczajony klocek lego. W końcu to ponad 1000 stron. "Uniesienie" dla odmiany jest rozmiarów opowiadania, które przy szybszym czytaniu można by pochłonąć w maksymalnie 2 godziny.

Z reguły w książkach Stephena Kinga można czytać o różnego rodzaju dziwactwach czy sporych odstępstwach od normalnego życia przeciętego człowieka. Głównym bohaterem w tym opowiadaniu jest wbrew pozorom przeciętny człowiek, taki jak ja czy ty. Jednak Scott zaczyna tracić na wadze. Jestem pewna, że znaleźliby się tacy co szaleliby z radości. Wielu z nas katuje się wszelkiej maści dietami, aby zrzucić kilka kilo a waga Scotta codziennie pokazuje coraz to mniejszą liczbę. Jednak dzieje się przy tym coś bardzo dziwnego. Otóż mimo utraty wagi, tusza pozostaje bez zmian. Miało tego, waga jest niezależna od tego czy nasz bohater zdecyduje się zjeść pokaźnych rozmiarów posiłek czy ilości odzieży założonych na siebie. Z dnia na dzień proces zaczyna przyspieszać i godzina zero nadchodzi nieubłaganie a Scott staje się lekki jak piórko.

Jako opowiadanie czyta się ekstra. Lekkie, ciekawa historia na jedno popołudnie. No właśnie, te jedno popołudnie jest tutaj słowem klucz. Większość książek czytam w formie ebook, korzystając z Legimi, ale część z nich również kupuje w formie papierowej z tego względu, że lubię danego autora, albo najnormalniej w świecie dana książka tak bardzo przypadła mi do gustu, że chce ją mieć na swojej półce. Myślę, że nikogo nie dziwi po moim wstępnie, że na mojej półce również możecie znaleźć pozycje Kinga. Ale wiecie co? Tej książki nie kupie. Nie za cenę pełnowymiarowej książki. Nie do końca rozumiem, dlaczego jest ona wydana jako samodzielna książka a nie jako zbiór opowiadań, co dla mnie miałoby większy sens. Bo dostajemy znacznie więcej treści a cena jest adekwatna do produktu. Druga kwestia, która była dla mnie zaskoczeniem to fakt, że książka jest przypisana do gatunku horror. Nie wiem jakim cudem, bo z horrorem to ona nie ma nic wspólnego.
Czy polecam przeczytać? Jak najbardziej, jednak wybrałabym bibliotekę lub Legimi/EmpikGo, gdzie możecie czytać nawet za darmo mając kod z biblioteki. Jest to fajna, lekka lektura dla osób, które nie lubią grubych książek, a chcą przeczytać ciekawą historię.

Ocena : 6,5/10


Czytaj dalej »

niedziela, 24 maja 2020

Bartłomiej Fitas - Potępiona

1
Autor : Bartłomiej Fitas
Tytuł : Potępiona
Wydawnictwo : Dom horroru
Liczba stron : 309
Data wydania : 2019
Ocena : 5,5/10

Uwielbiam horrory. Nie ważne w jakiej formie - filmu, serialu czy książki. Zawsze z dużym zaangażowaniem szukam czegoś, co chociaż mi się spodoba, nie mówiąc już tutaj o zachwytach, bo mało jest produkcji, które w tym momencie będą potrafiły powalić mnie na kolana. Nie będę tego ukrywać, a po tylu filmach, które miałam okazję obejrzeć nie wiele już jest w stanie mnie zaskoczyć. Celowo wspominam tutaj głównie o filmach z jednego powodu. Przez dłuższy czas nie czytałam książek w tej tematyce, bo na większości stron poświęconych literaturze, kategoria horror jest połączona razem z thrillerem i kryminałem, przez co znalezienie dobrego horroru jest utrudnione. W tym gatunku również się zaczytuje, jednak jeśli szukam horroru, to spodziewam się zjawisk paranormalnych a nie psychopatycznego mordercy. Aczkolwiek zawsze można przekopać się przez resztę tytułów i znaleźć coś co nas zainteresuje lub skorzystać z polecenia innych. Tak też zrobiłam.

Ostatnio znacznie częściej sięgam po książki polskich autorów. Nie pytajcie się mnie czemu wcześniej od nich stroniłam, bo nie znam odpowiedzi na to pytanie. Tak jakoś wyszło, że niemal za każdym razem, kiedy podchodziłam do wyboru następnego czytadła wybierałam, to o obcobrzmiącym nazwisku. Jednak w końcu udało mi się przekonać, że i nasi rodzimi pisarze mają dużo do powiedzenia. Takim sposobem trafiłam na książkę Bartłomieja Fitasa " Potępiona", która zachwyciła mnie okładką. Grafik wykonał tutaj wyśmienitą robotę, bo patrząc na wyraz twarzy zakonnicy, która "uroczo się do nas uśmiecha" można dostać ciarek. Chociaż jakby się tak bliżej przyjrzeć, to można zauważyć podobieństwo do siostry z filmu "Zakonnica".

W domu dziecka powadzonego przez zakonnice, pewnego dnia w tajemniczych okolicznościach giną wszyscy. Zarówno wychowankowie i opiekunki umierają straszliwą śmiercią, której nie sposób wytłumaczyć. Sprawą zajmuje się dwójka detektywów, którzy bezskutecznie próbują rozwiązać zagadkę. Głównym bohaterem tutaj jest chłopiec, który trafia pod opiekę zakonnic i niestety szybko okazuję się, że jego życie pod jednym dachem z opiekunkami nie będzie wcale takie łatwe. Dzieci za każdy występek potrafią być surowo karane, a jednym absolutnie nie tolerowanych "występków" jest leworęczność. Jak można się domyślić Kacper - bo tak nazywa się nasz główny bohater jest mańkutem. Pewnego dnia podejmuję próbę ucieczki od swojego oprawcy, którym jest siostra Ezekiela i podejmuję próbę ucieczki w stronę lasu, jednak wraca z niego znacznie szybciej, niż się spodziewamy, zupełnie odmieniony.

Muszę przyznać, że prawie połowę książki przeczytałam za pierwszym podejściem. Zaciekawiła mnie, a sam klimat wciągnął na tyle, że przyjemność z czytania była na wysokim poziomie. Jednak im dalej w las podążaliśmy, niczym niczego nie świadomy Kacper, tym robiło się dziwniej. Nielogiczne zachowania bohaterów, opisy sytuacji i wątki które można było pociągnąć dalej, żeby lepiej przedstawić czytelnikowi sytuacje. Doskonale rozumiem, że gabaryty książki w takim wypadku znacznie by się powiększyły, ale może w tym przypadku odbiór książki byłby znacznie lepszy. Po pewnym czasie zaczęłam zauważać podobieństwa do innych autorów i jak się okazało nie pomyliłam się. Na końcu książki jak to zwykle bywa możemy znaleźć krótkie streszczenie dotyczące autora i co tam możemy przeczytać? Pan Fitas jest fanem Grahama Mastertona. Bingo. Co prawda w książce nie ma tak psychodelicznych i popapranych sytuacji jak u Mastertona, jednak inspiracja jest wyczuwalna. Podsumowując, czy autorowi udało się mnie wystraszyć? Nie. Nie było nawet momentu, gdzie poczułabym zaniepokojenie i bez problemu mogłabym książkę czytać w samotności przy przygaszonym świetle. Aczkolwiek nie uważam, że był to stracony czas i fani gatunku mogą znaleźć tutaj coś dla siebie.
Czytaj dalej »