Tytuł : Potępiona
Wydawnictwo : Dom horroru
Liczba stron : 309
Data wydania : 2019
Ocena : 5,5/10
Ostatnio znacznie częściej sięgam po książki polskich autorów. Nie pytajcie się mnie czemu wcześniej od nich stroniłam, bo nie znam odpowiedzi na to pytanie. Tak jakoś wyszło, że niemal za każdym razem, kiedy podchodziłam do wyboru następnego czytadła wybierałam, to o obcobrzmiącym nazwisku. Jednak w końcu udało mi się przekonać, że i nasi rodzimi pisarze mają dużo do powiedzenia. Takim sposobem trafiłam na książkę Bartłomieja Fitasa " Potępiona", która zachwyciła mnie okładką. Grafik wykonał tutaj wyśmienitą robotę, bo patrząc na wyraz twarzy zakonnicy, która "uroczo się do nas uśmiecha" można dostać ciarek. Chociaż jakby się tak bliżej przyjrzeć, to można zauważyć podobieństwo do siostry z filmu "Zakonnica".
W domu dziecka powadzonego przez zakonnice, pewnego dnia w tajemniczych okolicznościach giną wszyscy. Zarówno wychowankowie i opiekunki umierają straszliwą śmiercią, której nie sposób wytłumaczyć. Sprawą zajmuje się dwójka detektywów, którzy bezskutecznie próbują rozwiązać zagadkę. Głównym bohaterem tutaj jest chłopiec, który trafia pod opiekę zakonnic i niestety szybko okazuję się, że jego życie pod jednym dachem z opiekunkami nie będzie wcale takie łatwe. Dzieci za każdy występek potrafią być surowo karane, a jednym absolutnie nie tolerowanych "występków" jest leworęczność. Jak można się domyślić Kacper - bo tak nazywa się nasz główny bohater jest mańkutem. Pewnego dnia podejmuję próbę ucieczki od swojego oprawcy, którym jest siostra Ezekiela i podejmuję próbę ucieczki w stronę lasu, jednak wraca z niego znacznie szybciej, niż się spodziewamy, zupełnie odmieniony.
Muszę przyznać, że prawie połowę książki przeczytałam za pierwszym podejściem. Zaciekawiła mnie, a sam klimat wciągnął na tyle, że przyjemność z czytania była na wysokim poziomie. Jednak im dalej w las podążaliśmy, niczym niczego nie świadomy Kacper, tym robiło się dziwniej. Nielogiczne zachowania bohaterów, opisy sytuacji i wątki które można było pociągnąć dalej, żeby lepiej przedstawić czytelnikowi sytuacje. Doskonale rozumiem, że gabaryty książki w takim wypadku znacznie by się powiększyły, ale może w tym przypadku odbiór książki byłby znacznie lepszy. Po pewnym czasie zaczęłam zauważać podobieństwa do innych autorów i jak się okazało nie pomyliłam się. Na końcu książki jak to zwykle bywa możemy znaleźć krótkie streszczenie dotyczące autora i co tam możemy przeczytać? Pan Fitas jest fanem Grahama Mastertona. Bingo. Co prawda w książce nie ma tak psychodelicznych i popapranych sytuacji jak u Mastertona, jednak inspiracja jest wyczuwalna. Podsumowując, czy autorowi udało się mnie wystraszyć? Nie. Nie było nawet momentu, gdzie poczułabym zaniepokojenie i bez problemu mogłabym książkę czytać w samotności przy przygaszonym świetle. Aczkolwiek nie uważam, że był to stracony czas i fani gatunku mogą znaleźć tutaj coś dla siebie.